Pomysł powołania Loży Witelon nie jest niczym nowym. Pierwowzorem jest słynna już loża naszych francuskich Sióstr. Paryska loża „Róża Wiatrów”, czyli po francusku La Rosę des Vents wchodzi w skład Wielkiej Żeńskiej Loży Francuskiej (GLFF), jednakże jej prace wyglądają inaczej niż w pozostałych lożach wolnomularskich. W „Róży Wiatrów” pracuje się przeważnie korespondencyjnie. Profanki mieszkające w najrozmaitszych częściach świata właśnie tu mogą zostać inicjowane, a pozostając pod stałą opieką przydzielonej im „dozorczyni” starają się podwyższać swoje „płace”, czyli awansować z uczennicy na czeladniczkę czy z czeladniczki na mistrzynię. Raz na jakiś czas odwiedzają w tym celu Paryż. W ciągu lat, jakie upłynęły od założenia loży w marcu 1978 r., „Róża Wiatrów” rozsiała idee Wolności – Równości – Braterstwa do: Hiszpanii, Portugalii, Niemiec, Kanady, Wenezueli, Togo, Mauritiusa, Gwadelupy, Kamerunu, Konga, Nowej Kaledonii, Maroka, Martyniki, Gabonu, Wybrzeża Kości Słoniowej. Także w naszej części Świata zakiełkowały te idee. Pierwsze masonki są już w Rosji, Czechach, na Węgrzech oraz oczywiście w Polsce.
Korzystając z dobrych doświadczeń założyliśmy Lożę Witelon. Pracuje ona w oparciu o Świątynię w Warszawie, w Rycie Szkockim Dawnym i Uznanym, jako loża mieszana. Lożę powołali Mistrzowie, którzy jednocześnie byli członkami innych regularnych lóż Wielkiego Wschodu Polski. Praca w Loży Witelon jest dla nich dodatkowym obowiązkiem. Nowa Loża spotyka się kilka razy do roku w Warszawie w trybie kilkudniowego seminarium. Przyjęcie nowego kandydata, inicjowanie i szkolenie w wolnomularskiej metodzie wymaga olbrzymiej pracy Mistrzów Loży. Odległości, konieczność przyjazdu kandydata do Warszawy na wstępne rozmowy tylko powiększa trudności. Ale to jedyna szansa realnej rozbudowy Zakonu.
30 marca 2017 roku minęło 5 lat od zapalenia świateł Loży Witelon. W liczbach brzmi to sucho i krótko 40 spotkań. W okresie tych 5 lat do Szanownej Loży Witelon zostało inicjowanych 19 osób. Nastąpiła pełna zmiana pokoleniowa. Czcigodnym Loży jest Brat, który 5 lat temu w tej loży został inicjowany.
5 lat to za mało żeby forma pracy wykształciła się do końca. Ciągle nie możemy znaleźć ostatecznej formuły na dobrze działającą metodę wirtualnego wspomagania pracy członków.
Myślę, że okres tych 5 lat potwierdził sens i potrzebę istnienia takiej loży dla kandydatów z „daleka”. Są to kandydaci w większości bardzo zdeterminowani, dla których możliwość wstąpienia do Zakonu jest pewną formą spełnienia marzeń.
Z Loży Witelon powstała krakowska Loża Astrolabium. Był to wielki dzień dla wszystkich związanych z Witelonem. Udało nam się zbudować nową loże. Ale olbrzymie uczucie spełnienia szybko zastąpiły kłopoty. Loża Witelon po odejściu członków z Krakowa powinna bardzo intensywną pracą odbudować się. A nastał czas covidu. Te dwa lata prawie doprowadziły do likwidacji loży.
Musieliśmy wyciągnąć wnioski z doświadczeń, odrobinę zmienić formułę i zacząć od nowa.